Wczesnym poniedziałkowym rankiem (10.04) starosta wadowicki Bartosz Kaliński wraz z wiceprzewodniczącym Rady Powiatu w Wadowicach Markiem Ciepłym, radną Bożeną Flasz oraz strażakami złożyli kwiaty i znicze pod pomnikiem katyńskim w Wadowicach. W ten sposób oddali hołd Ofiarom katastrofy smoleńskiej oraz zbrodni katyńskiej.
Dzień wcześniej, w niedzielę (9.04), pamięć Ofiar pod andrychowską „Golgotą” przy parafii św. Macieja w Andrychowie uczcili: członek Zarządu Powiatu w Wadowicach Franciszek Penkala oraz radny powiatowy Adam Kubik.
Za śmiercią każdej z 96 ofiar kryje się wielki ból i tęsknota bliskich, a także ogromna strata dla naszego narodu. Czasami kryje się też żal, że przez lata nie zrobiono nic, aby poznać prawdę o przyczynach tej tragedii. Trzy lata po śmierci męża Dorota Skrzypek, żona ś.p. Sławomira Skrzypka, prezesa NBP wypowiedziała zdania, które, niestety, i potem pozostały aktualne: Bardzo brakuje mi Sławka, brakuje mi Go każdego dnia. Brakuje mi mojego Męża i Taty naszych dzieci. Ale to, co wydaje mi się uderzające (…), to to, że Sławka bardzo brakuje też Polsce. (…) Odczuwalna jest nieobecność Sławka i wielu z Tych, którzy 10 kwietnia zginęli pod Smoleńskiem. Także dlatego, że gdyby ta straszna katastrofa przydarzyła się komuś innemu, to Oni wszyscy z Panem Prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele nigdy nie pozwoliliby na tak skandaliczne niewyjaśnienie jej okoliczności. Nie pozwoliliby na takie upokarzanie polskiego narodu, nie pozwoliliby na taką pogardę wobec ofiar katastrofy i ich rodzin. Jestem tego pewna, bo znałam wielu z Nich. Znałam Sławka i wiem, jakby postąpił.
Choć w ostatnim czasie ustalono coraz więcej faktów dotyczących okoliczności katastrofy smoleńskiej, wciąż czekamy na poznanie całej prawdy na jej temat.
Zbrodnia katyńska
Wiosną 1940 r., wykonując uchwałę Biura Politycznego KC WKP (b) z 5 marca 1940 r., sowiecka policja polityczna wymordowała blisko 22 tysiące obywateli Rzeczypospolitej. Było wśród nich 14,5 tysięcy jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tysiąca więźniów aresztowanych w okupowanej przez ZSRS wschodniej części Polski. „Sprawy [...] rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia” - brzmiał rozkaz.
Oficerów z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, tych ze Starobielska – w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa – w Kalininie. Egzekucję więźniów przeprowadzono w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu.
W czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS. Według danych NKWD w czasie dokonanej w kwietniu 1940 roku wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.
Bez względu na przekonania polityczne czy światopoglądowe uczcijmy dziś godnie ofiary dwóch wielkich tragedii narodowych.